W rodzinie
Jazda ma we krwi.
Imogen Lehtonen przez całe życie była związana z motocyklami. Gdy dorosła, jazda konna stała się czymś więcej niż tylko sposobem na dotarcie z punktu A do punktu B. „Jeżdżenie utrzymywało mnie w kontakcie z moim tatą” – mówi Lehtonen. „Kiedy byłem młodszy, zawsze wiedziałem, że będę jeździł na motocyklu, ponieważ siedziałem z nim z tyłu jego motocykla. Zdiagnozowano u niego raka i dano mu półtora roku życia, ale skończyło się na siedmiu latach. Do dziś, kiedy jadę na rowerze, on jest w moim kasku i czuję się blisko niego.”
Lehtonen urodziła się piętro nad rodzinnym sklepem jubilerskim The Great Frog w Londynie, ale większość dzieciństwa spędziła między Nową Zelandią a Stanami Zjednoczonymi. Nowa Zelandia doceniła aktywność na świeżym powietrzu, ale Stany nauczyły ją jeździć konno. „Każdego roku podróżowaliśmy na Florydę, aby odwiedzić rodzinę mojego taty” – mówi Lehtonen. „Wyjmowaliśmy motocykle, a na drodze nie było żadnych innych samochodów, więc byłoby to bezpłatne dla wszystkich. Pamiętam, że szedłem za tatą i nie było żadnego nachylenia między miejscem, gdzie kończyła się droga, a zaczynała się trawa. Poznałam ulice wokół mieszkania mojej ciotki i zaczęłam eksperymentować z jogą na rowerze – stojąc na siedzeniu lub zdejmując obie ręce. Od tego czasu jest to po prostu ciągła nauka”.
Zdjęcia autorstwa Deana Bradshawa
Nauka jazdy na Florydzie sprawiła, że Lehtonen zakochała się w kulturze rowerowej, a jako młoda osoba dorosła spakowała swoje życie i przeniosła się po całym świecie do Kalifornii. Początkowo planowała uczęszczać do college’u i kontynuować nauczanie; zamiast tego zdecydowała się dołączyć do rodzinnego biznesu. „Dorastałem z motocyklami i biżuterią, które były częścią mojego świata, ale tak naprawdę nie połączyły się, dopóki nie przeprowadziłem się do Kalifornii” – mówi Lehtonen. „Podsunąłem mojemu kuzynowi pomysł otwarcia Great Frog w Ameryce, ponieważ w tamtym czasie był to tylko sklep w południowym Londynie. Odkąd otworzyliśmy nasz główny sklep flagowy na Melrose, stał się połączeniem obu kultur. Zawsze mamy motocykl wystawiony w oknie, a wiele społeczności, które znam z jazdy, kończy nosić naszą biżuterię.
Lehtonen bezproblemowo wtopił się w amerykańską scenę rowerową od czasu przeprowadzki. Początkowo jej ojciec był jednym z nielicznych entuzjastów motocykli, z którymi jeździła, ale wkrótce pokochała łączące w sobie doświadczenie jazdy grupowej. „W 2015 roku zostałam zaproszona przez Harley-Davidson na przejażdżkę przełajową z kilkoma innymi dziewczynami” – mówi Lehtonen. „W ciągu miesiąca polecieliśmy na Brooklyn i jechaliśmy aż do San Francisco. Zdarzyło się to w pierwszą rocznicę śmierci mojego taty, więc uhonorowanie go podczas tej podróży było naprawdę wyjątkowym przeżyciem. Byłem na szerokim szybowcu Harley-Davidson z dużymi ośmioma wieszakami i jechaliśmy zygzakiem przez kraj, nie spiesząc się. Pośród podróży Lehtonen, która miała zabrać jej dziewczęcy gang przez miasta i równiny Stanów Zjednoczonych, grupa postanowiła upamiętnić swoją podróż tatuażem.
Zdjęcia autorstwa Deana Bradshawa
„Byliśmy w Nashville i szukaliśmy lokalnego artysty tatuażu, który wykonałby nasz tatuaż” – mówi Lehtonen. „Ale potem pomyśleliśmy:„ Dlaczego nie wylecimy z naszym przyjacielem Derrickiem Snodgrassem z Kalifornii? ”. Skończyło się na tym, że przyszedł do naszego Airbnb i wytatuował nas tam wszystkich. Nasza wycieczka została nazwana „The Highway Runaways”, więc wszyscy otrzymaliśmy ją ze skrzydlatym motocyklem i sercem”.
Ta podróż przedstawiła Lehtonen innym kobietom w świecie rowerów, demograficznie, która szybko rośnie. Chociaż pielęgnuje wszystkie relacje, które nawiązała dzięki jeździe konnej, jest coś wyjątkowego w kobietach, które jeżdżą. „Społeczność bardzo się zmieniła i zmieniła, odkąd po raz pierwszy w nią wszedłem” — mówi Lehtonen. „Coraz więcej kobiet zaczyna jeździć, co jest niesamowite. Bardzo szanuję kobiety, które się w to angażują i to zmieniło moje życie. Myślę, że wiele kobiet, które znam, naprawdę się tym zafascynowało, ponieważ jest to świetna zabawa.
W miarę jak Lehtonen coraz bardziej pasjonuje się jazdą konną, odkryła zainteresowanie budowaniem rowerów. Chociaż jest to dla niej wciąż nowe przedsięwzięcie, ma przeczucie, że szybko się do tego przyzwyczai. „Kiedy dopasowuję biżuterię na zamówienie, używam pił ręcznych, pilników, elektrycznych narzędzi ręcznych i maszyn do polerowania” — mówi Lehtonen. „To taka sama dziedzina, jak budowa rowerów, tylko na mniejszą skalę. Umiejętności, których nauczyłem się przez lata, pracując własnymi rękami, wewnętrznie wiedząc, jak składać rzeczy i jak powinny wyglądać, dobrze pasują do motocykli. Prowadzenie sklepu i warsztatu nie dało mi zbyt wiele czasu na majstrowanie przy rowerach, ale chciałbym w końcu móc złożyć rower od podstaw i bawić się kształtowaniem metalu”.
Zdjęcia autorstwa Deana Bradshawa
Lehtonen ma dużo na głowie, jeśli chodzi o prowadzenie firmy i znalezienie czasu na przejażdżki w góry. Ale nawet w tak małej ilości wolnego czasu znajduje sposób, by być zajętym. „Zdecydowanie chcę rozpocząć pracę nad własną osobistą linią biżuterii” – mówi Lehtonen. „Mam zeszyty wzorów i małe grudki wosku, którymi się bawię tu i tam, które chciałbym dopracować w mojej własnej kolekcji. Dorastając nie miałem telewizora, więc po szkole rzucałem z tatą noże i siekiery na moim podwórku. Zawsze lubiłem noże i chciałbym zrobić małą kolekcję biżuterii opartej na nożach i sztyletach.
Choć w świecie zewnętrznym motocykle i biżuteria mogą wydawać się tak różne, jak to tylko możliwe, dla Imogen Lehtonen idealnie łączą się ze sobą. Uczyniła te społeczności swoim domem, a po drodze stała się jeszcze bardziej połączona ze swoimi korzeniami. I to jest coś, co zabierze ze sobą z jednej przejażdżki na drugą.